Wednesday 31 December 2014

Słownik 17-miesięcznego trzyjęzyczka

Pora na kolejne odnotowanie rozwoju Misiowej mowy.

Teść mnie ściga o listę bo chce uwzględnić w albumie ze zdjęciami (kolejnym), który tworzy na cześć ukochanej wnusi :)

Najważniejszym elementem rozwojowym są pierwsze "prawdziwe" słowa (w dodatku do sylabek, które coś znaczyły), które pojawiły się na przełomie ostatnich dwóch miesięcy.

Sylabki ze znaczeniem zaliczam do słów na podstawie definicji, którą przeczytałam u Kasi z Centrum Głoska tu. Sylaby zaliczają się do słów pod warunkiem, że zawsze oznaczają to samo. Bu zawsze na buty i bu zawsze na bułkę są zaliczane jako dwa słówka.

Dodatkowo orientacyjnie co do słownictwa dwulatka (ja tak sobie na przyszłość się informuję), polecam też u Kasi "Dwa słowa o akcji „Dwa słowa na dwa lata…”" tu: http://blog.centrumgloska.pl/2014/06/slowa-dwulatka/

(Ogólnie warto sobie w wyszukiwarce (pole na wpisanie tekstu z lupką obok) na stronie głównej Kasi wrzucić 272. Ja tak właśnie przed chwilą sama zrobiłam, żeby sobie wygrzebać bezpośrednio powiązane posty. Jeszcze mi trochę zostało, czego wcześniej nie czytałam).

Dotarłyśmy chyba wreszcie na przedsionek pierwszego etapu kolejności nauki: 1. POWTARZANIE, 2. ROZUMIENIE, 3. NAZYWANIE.

Ogólnie Misia lubi samodzielnie nazywać, rozumie świetnie jak ma pokazać gdzie coś jest na obrazku w książce, ale powtarzać nie specjalnie lubi. Kto czytał post o kluczyku do buźki na kłódkę, ten wie. (Kto nie czytał, zainteresowanych zapraszam tu).


Ostatnie kilka dni Misia jakoś bardziej naturalnie i chętnie za mną powtarza (zwłaszcza na przewijaku :) ), tak więc najpierw serwuję jej dla powtórki odgłosy zwierzątek, a potem cichaczem wtrącam sylabki z pierwszych książeczek "Kocham Czytać" prof. Jagody Cieszyńskiej.


Więcej o tych etapach w kontekście wczesnej nauki czytania u Eli (czyli eksperta :))  http://dwujezycznosc.blogspot.co.at/2013/11/powtarzanie-rozumienie-nazywanie.html

Polecam też zakładkę na blogu Eli, o kolejności różnych innych elementów nauki czytania:
Nauka czytania - wskazówki (http://dwujezycznosc.blogspot.ie/p/pomoc-w-nauce-jezyka.html).

Dwa miesiące temu skarżyłam się trochę, że Misia nie mówi Mama. Dziś mogę powiedzieć, że MAMA jest. I stało się tak, że jest słówkiem używanym z największą częstotliwością ( i natężeniem głosu...). Misia jest do mnie praktycznie przyczepiona na rzep i przyssawki. Jak nie jest, to woła... MAMA MAMA MAMA MAMAMAMA...

(To jest lista tylko z ostatnich dwóch miesięcy?! Aż powiem sobie WOW! bo ilość całkowita się podwoiła!)

Oto nowe hity:

1. Mama - (PL - wiadomo)

2. Pić - (PL)

3. Mi(ś/ć) - miś, czasem bywa w formie miiiiiiiiś (PL)

4. Sece - serce (PL)

5. Mania mania maniam - mandarynka (PL)

6. Jaji - szalik (PL)

7. Tak Tik - zegar (PL) - nie wiem czemu na odwrót, bo mówię Tik Tak. Może do lewego ucha jej mówiłam zamiast do prawego :)

8. Bejbi - (ANG - baby) niemowlę/ dzieciątko (zdarzyły się kilka razy Bébé w FR, ale zaniknęło. Polskie dzidzi też było ze dwa razy, ale na tym się skończyło)

9. Ama - jak pokazuje na siebie na zdjęciach. Tak sobie przerobiła swoje imię na ten moment.

10. Ajo! - halo (PL/FR)

11. Papi - (FR - czyt. Papy) - francuski dziadek

12. Mami - (FR - czyt. Mamie) - francuska babcia

13. Boo - (ANG) zamiast polskiego A kuku.

14. Ka ka - (PL) krakers

15. Okno - (PL) - czasem brzmi jak Och No :)

16. Gato - (PL/FR mieszanka polskiego ciastko i francuskiego gateau)

17. Kucz/Tucz - (PL) klucz

18. Sios - (PL) sos  - czyli keczup, musztarda i wszystko inne w podobnych butelkach w lodówce

19. Oko - (PL)

20. Jajo - (PL) - jajko

21. Aniooo - (PL) anioł

22. Osiooo - (PL) osioł. Używa też słowa jak pytam kto mówi IO. Jedyne zwierzątko nazywane jego nazwą. Wszystkie inne Misia nazywa odpowiednimi ich odgłosami.

23. Ogo(n) - (PL) ogon

24. Łał - (ANG) wow

25. Ho ho - (ANG) tak mówi Święty Mikołaj

26. Appol - (ANG) apple

27. Bubu - (PL) auto - od brum brum

28. Bi bi - (ANG) - klakson auta od beep beep

29. Nie - (PL) - pojawia się rzadziej niż angielskie No, ale bywa.

30. Mu - (PL) krówa

31. Me - (PL) koza

32. Sysy - (PL) wąż

33. Iau - (PL) kotek miałczy

34. M m m - (PL) bo małpa trudna jest do wymówienia chyba :)

35. Kokoko - (PL) kura

36. Ka ka ka - (PL) kaczka

37. Isia - (PL) iha robi konik

38. Pipi - (PL) - ptaszek

39. I i - (PL) świnka

40. Uuu - (PL) wilk

41. Li / liś - (PL) lis

42. Lalala - (PL) jak śpiewają i tańczą dzieci

43. Haha - (PL) jak widzi, że ktoś się śmieje na obrazku

44. Pokpok - (PL) puk puk

45. Bum - (PL) jak ktoś spadł na pupę (np. miś na obrazku)

46. Bambam? - (PL) bałwan

47. Takie - (PL) - jak wskazuje na to co chce zjeść. Zauważyłam, że wcześniej pytałam ją czy TO chce, a ostatnio zmieniło mi się na TAKIE?, więc to stąd.

48. Gili gili - (PL) - łaskotki po stopach

49. Bzii - (PL) - pszczoła

50. Dżodż - (ANG) - George - kolega ze żłobka

51. Ani/ Nani - (ANG) - Danny - kolega ze żłobka

Dodatkowo z poprzedniej listy (wiek: 15-miesięcy)


52. Papa - tata (FR)

53. Szu siu -buty / skarpetki (ANG shoe /FR chaussure / chaussette)

54. O o - jak coś się nie uda, jak coś spadnie itp. (ANG)

55. Nene - ukochany króliczek przytulanka i wszystkie inne króliczki świata (ANG bunny?)

56. Nana - banan (PL/ANG/FR)

57. Lala/jaja - lalka (PL)

58. Tutu - słoń (PL - ja tak mówiłam jak na słonie pokazywałam)

59. Ba ba / Pa pa - pa pa na pożegnanie (ANG/PL)

60. Łoł Łoł - Misia siada na podłodze, często z jakimś misiem lub lalą i bujają się w przód i w tył, podczas gdy ona woła Łoł łoł :-) , co jest jej pierwszą zanotowaną piosenką, przyniesioną ze żłobka i rytmiki, od angielskiej śpiewanej rymowanki "Row row row your boat" (ANG)

61. No no / Nooooo - nie  (ANG)

62.Ba - baranek (PL/ANG)

63. Dzieci - (PL)

64. U U - sowa (PL)

65. AU au - pies (PL)

66. Am - na obrazek łyżeczki. Jak chce jeść (PL)

67. cmokanie - rybka (PL/FR)

68. Sama czyta A, O, I, E, U na szyldach, butelkach wody i gdzie popadnie też sama często znajduje. Y też częściej niż nie potrafi przeczytać, choć czasem się jeszcze zacina. Przy czym hasło : "rączki do góry" pomaga w odblokowaniu. 


Słówka, które powiedziała sama kilka razy ale zaniknęły:

Bal - (ANG ball - piłka), Majn (ANG mine - moje), Mor (ANG more - jeszcze), Pupu (ANG poo poo - kupa)

Słówka, które Misia powtórzyła kilka razy, lub powtarza ale sama ich jeszcze nie używa:

Aga (ciocia), grzybki, guzik, pie (stopa FR), ma (FR main/mains - ręka/ręce), baćbać (PL babcia), jece ( jeszcze PL), aaaa (lew PL), hop hop (PL),

z Kocham Czytać: mimi, dudu, lolo, momo, lili, tatata, pykpyk, eche eche 

Zaniknęły:

Da (j/ć) - (PL)

Toto? - co to? (PL)

Ta ta - używa tego jako "proszę" kiedy podaje mi np. kawałki chusteczki, którą drze na strzępy. (ANG - używają tego w żłobku kiedy chcą, żeby dziecko im coś oddało. Lokalnie znaczy to thank you, czyli dziękuję, ale Misia najwyraźniej rozumie to jako "proszę")

Jaja! - zamiast halo, jak zwinie mamie komórkę i udaje że odbiera rozmowę telefoniczną

U U - książeczka z wierszykiem Zima Zła - Hu hu ha! (PL)
Ziu - jak kotek z misiem w książeczce zjeżdżają po tęczy, albo rybka szybko płynie itp.

Niezidentyfikowane : I sia

Słowka, które zaniknęły przed poprzednim spisem 15-miesięcznym i nie wróciły: jeje, ija ija, dede



A tymczasem, mamusine serducho cieszy się bardzo, że całe to moje gadanie, powtarzanie, śpiewanie, czytanie i pokazywanie zostawiło ślad i przynosi efekty...



Monday 15 December 2014

Kolędować (i czytać świątecznie) małemu...

Czytam i czytam, ale mi moje własne pisanie ostatnio nie idzie. Próbuje się wczuć w Świąteczny nastrój, ale jeszcze tego nie czuje. Szóstego grudnia Misia była na wizycie w domku Mikołaja (w centrum handlowym), który dalekosiężnym ramieniem próbował dać jej prezent. Nie wzięła. Stała trochę wrośnięta w ziemię i tylko na niego patrzyła. Czas tez wreszcie skończyć ubierać choinkę. Może to mnie natchnie...

Będzie o książeczkach, które pozwalają rodzicom Misi przygotować się do Świąt, a Misi zacząć odkrywać całą ich Magię.

 
Kilka dni temu przyszła paczka od siostry Misiowego dziadka. Była w niej książeczka z tekstami kolęd, nutami, chwytami gitarowymi, z obrazkami do kolorowania i naklejkami, i płytą CD :) No już więcej się w ten mały niepozorny formacik by się chyba wcisnąć nie dało. Najpierw patrzyłam na książeczkę trochę spod byka, czy po macoszemu, jak komu pasuje. Od następnego poranka i tak miałam zamiar zacząć regularnie puszczać Misi muzykę, więc czemu nie zacząć od kolęd. Rano płytka kręciła się już w odtwarzaczu DVD od pobudki. 


 
1. Książka/kolorowanka: "Kolędy dla dzieci", wyd. Sfinks. + CD "Kolęduj z Natalią"



Powiem wam, że bardzo miło zaskoczyła mnie ta dołączona płytka. Bardzo przyjemne aranżacje muzyczne, ładny wokal. (Od ostatnich kilku płyt z piosenkami dla dzieci, śpiewanymi przez dzieci nabawiłam się jakiegoś uczulenia na ten typ...)
 
Ogólnie lubię kolędy w troszkę bardziej rytmicznych i ciut nowoczesnych wydaniach jak te Szcześniaka i spółki. Wiem, że są tacy, którzy nie lubią takich i czują, że są przekombinowane. Osobiście lubię klasyczne wersje (takie wolne) śpiewane w kościele (i się wzruszam przy nich). W domu wole takie bardziej energiczne J
 
Płytka "Kolęduj z Natalią" jest raczej śpiewana raczej bez kombinacji, ale z przyjemnym szybszym rytmem, takim ze dzieciom wpadają w ucho. Misia od razu zaczęła do nich swoje pląsy i mruczała „lalala” przekrzywiając główkę.
 
Naklejek dziecku nie dałam bo wszystkie, które uda jej się w domu znaleźć i zdrapać, przykleja sobie z uporem maniaka na czoło. I to tak, żeby się do tej lichej „grzywki” przyczepiły..

 
Co mnie zaskoczyło to to, ze nie pamiętam słów kolęd poza pierwszymi wersami. Byłam w szoku. Straszna porażka Matki Polki. (Całe szczęście, że w prezencie były słowa kolęd, to sobie zaraz zaczęłam przypominać.) To co pamiętałam wychodziło z mojego ściśniętego nostalgią gardła jak jakieś skrzeki.. Łzy cisnęły mi się do oczu. Sama nie wiem dlaczego. Jakoś tak mam, że śpiewanie Misi niektórych rzeczy tak na mnie działa, że nie mogę. Tylko Świeć, gwiazdeczko i Dzisiaj w Betlejem jakoś mi szło.
 
Na płytce są też:
 
1. Jezus malusieńki
2. Bóg się rodzi
3. Gdy śliczna Panna
4. Lulajże, Jezuniu
5. Cicha noc
6. W żłobie leży
7. Gdy się Chrystus rodzi
8. Gore gwiazda
9. Dzisiaj w Betlejem
10. Hej, w dzień narodzenia
11. Świeć, gwiazdeczko
 
Mogę polecić te nagrania. Nam jak najbardziej przypadły do gustu.
 
Co do książeczki, to powiem tak: walory edukacyjne ma, bo to u nas pierwsze zetknięcie z obrazkami konturowymi Misi i nie miała problemu z wypatrzeniem znanych jej elementów. Dla śpiewających rodziców są słowa. Dla grających są nuty i chwyty. Dla nieuzdolnionych muzykalnie jest CD. Czego więcej chcieć?
 
U mnie wisienką na torcie były następujące obrazki, które sprawiły, że Miś wypluwała coraz bardziej dorosłe słowa.

 
- Zaczęło się, że wypatrzyła Hohoho (Mikołaj po tutejszemu tak woła. Nie wiem jak robi w Polsce, to uczyłam ją tak)
- Pod choinką siedział Miiiiiiiiś (miś)
- Na choince wisiały apple (ang. jabłka) - właściwie to bombki, ale nie chciałam dziecku odbierać radości
- Jezuskowi Misia śpiewała Aaaa tak sama od siebie zaraz po tym jak najpierw na niego didzi, na przemian z baby (ang. dziecko/ niemowlak)
- Jej (mój) ulubiony osioł doczekał się własnej strony
- Pokazałam dziecku aniołka, a ona mi nagle wtóruje aniooo


 
i tym Aniołem książeczka podbiła moje serducho, tak Bożonarodzeniowo.
 
2. Książkę "The night before Christmas" kupiłam idąc za impulsem w lokalnej księgarni. Kupiłam głównie ze względu, że Mikołajki zbliżały się wielkimi Mikołajowymi krokami, zamierzałam zabrać Misię na Mikołaja spotkanie, a Misia jeszcze nigdy tego brodacza nawet na obrazku nie spotkała. Chciałam ją jakoś przygotować na spotkanie. Od tej książeczki Misia na wszystkie Mikołaje woła Hohoho.

 
Tekstu nawet nie czytam i nie tłumaczę na polski, bo to trochę staroangielskim wierszem pisane. Opowiadałam tylko co na obrazkach. Misia szybko załapała i potrafi pokazać Mikołaja, renifery, kokardę, gwiazdę, prezent i choinkę, więc świąteczny słowniczek jak znalazł. :)


 
Posłużyły nam też dwie ilustracje to testowania samogłosek (rozpoznawanie na podstawie układu ust). Na jednej stronie Tata wygląda przez okno, żeby sprawdzić co to za hałas na dworze, na innej stronie kotek otworzył w zdziwieniu buźkę jak Mikołaj z worka powyciągał prezenty. Pytam Misię, co mówi kotek czy Papa i ona dobrze już wie, że O! (Bawiłyśmy się tak tylko z O i A)

 
Tekst: Clemens Clarke Moore, ilustracje: Richard Johnson, wyd. Random House Children's Publishers UK - Picture Corgi.

 
3. "Belle & Boo and the Very Merry Christmas" kupiłam z myślą o książkowym podarunku dla Misi na Mikołajki. To tą książeczkę Mikołaj próbował podarować Misi zapakowaną w czerwony papier, obwiązaną czerwoną wstążką. Przewertowałam ją tylko i już wiedziałam, że musi być nasza.

 
Tekst: Gillian Shields, ilustracje: Mandy Sutcliffe, wyd. Orchard Books..
 
Obrazki są słodkie jak Belle z króliczkiem Boo przygotowują Święta, ubierają choinkę, pieką ciasteczka i czekają na Mikołaja.
 
Powód zakupu najlepiej podsumował F. jak zobaczył książeczkę: "O! Nene. O! Nene ici aussi. Il y a des Nenes partout!"


 
tłumaczenie: "O! króliczek" - (po Misiowemu). Przewraca stronę.. "O! Tu też króliczek!" Przewraca kolejne strony. "Tu króliczki są wszędzie!"
 
Historia z ładnym morałem, gdzie Boo nagle czuje się tak jakoś mniej świątecznie i chce, żeby wszyscy mieli takie cudowne Święta jak on. Wpada na pomysł by udekorować choinkę dla zwierzątek na dworze i pokruszyć smakołyki na śniegu. Na koniec w ramach prezentu śpiewa wszystkim piosenkę: "Fajnie jest dostawać prezenty od Mikołaja, lecz najprzyjemniejsze Święta są z przyjaciółmi wokoło".  

 
Chyba nie muszę dodawać, że Misia słuchała historii do samego końca, na każdej stronie pokazując paluszkiem Nene! :) 
 
Ukochany Misiowy Nene pomagał prezentować ilustracje :)
 
4. "Moja pierwsza książka na Święta" wydawnictwa Zielona Sowa, trafiła do mojego internetowego zakupowego koszyka tak na ostatnią chwilę. Będzie jednym z prezentów pod choinkę.

 
Misi na pewno spodoba się okładka z brokatem. Ilustracje trochę przypominają mi Gumisie, ale są takie radosne. Świąteczna historyjka z perspektywy Mikołaja i jego pomocników o czytaniu listów z marzeniami dzieci, tworzeniu wymarzonych prezentów i ich dostarczania.
 
Podoba mi się, że są obrazki z dziećmi z różnych krajów (nie tylko takie Europejskie): jest i Marek z Polski, Aiko z Japonii, Chanua z Afryki (no mogli określić jakiś kraj, ale dobra), Nanuk z Grenlandii, Sara z Australii i Bill z Ameryki. Podoba mi się też, że Australijska i Afrykańska choinka dzieci wygląda inaczej niż iglaste drzewka na innych stronach.

 
 

 
Post dzisiejszy powstał w ramach projektu "Przygody z książką". Inne uczestniczki międzyblogowego przedsięwzięcia autorstwa Dzikiej Jabłoni i ich wpisy znajdziecie tu.